Wiarygodność zbiórki potwierdzona
4-letni Franio czeka na uśmiech taty, proszę pomóż mojemu mężowi
Sekunda wystarczyła, by cały nasz świat stanął w miejscu… Dla Piotrka ten dzień mógł być ostatnim. Piotrek to mąż i ojciec o wielkim sercu. Jego pasją od zawsze była muzyka (szczególną miłością darzy punk rock, który gra mu w duszy chyba od zawsze). Przez sporą część życia Piotrek grał na perkusji w dwóch zespołach i udzielał się intensywnie na scenie muzycznej. Kocha jeździć na koncerty również jako widz i na pewno chciałby zabrać naszego 4-letniego syna Frania na niejeden koncert. Piotrka pasją jest również motoryzacja oraz spawalnictwo. Właśnie jako spawacz pracował ostatnie kilka lat w różnych firmach i próbował sił w tym fachu również w Niemczech. Kiedy nasze życie zaczęło się układać wydarzył się wypadek, który sprawił, że nasz świat się zawalił. Mąż pewnego popołudnia po prostu nie wrócił do domu, otrzymałam telefon, że podczas ćwiczeń na siłowni stracił przytomność. Został przetransportowany do szpitala gdzie usłyszałam tragiczną diagnozę, która do dziś huczy mi w uszach - pęknięcie tętniaka mózgu. Mąż przeszedł natychmiastową operację na otwartej czaszce, która miała uratować jego życie. Udało się. Po 3 tygodniach śpiączki rozpoczęło się wybudzanie i wielki strach, o to jaki będzie stan Piotra. Okazało się, niestety że sparaliżowana została lewa strona ciała, mąż jest leworęczny. Intensywna i regularna rehabilitacja zaczęła przynosić pierwsze pozytywne efekty, Piotrek odzyskał przytomność, zaczął rozmawiać ze mną i z naszym synkiem oraz z rodzicami. Podczas operacji ratującej życie Piotra, lekarze usunęli część kości czaszki, w związku z tym konieczne było przeprowadzenie kolejnej operacji, polegającej na uzupełnieniu tych kości. Następnie okazało się, że ze względu na zalegający płyn mózgowo-rdzeniowy konieczne jest przeprowadzenie trzeciej operacji. Wszystkie operacje miały status zagrażających życiu i były przeprowadzane w znieczuleniu ogólnym. Jednak ich przeprowadzenie nie było kwestią wyboru, tylko koniecznością. Po trzeciej operacji rozpoczął się na nowo nasz koszmar – Mąż nie mógł się wybudzić, w wyniku powikłań i osłabienia organizmu dostał bardzo ciężkiej sepsy, do tego doszło obustronne zapalenie płuc. Został ponownie przewieziony na intensywną terapie i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Odchodziłam od zmysłów, dopiero odzyskałam swojego męża a na nowo mogłam go stracić. Ból rozdzierał moje serce, brakowało już mi łez… Po 3 tygodniach lekarze próbowali go wybudzić, ale niestety nie udało się. Mój Mąż jest w stanie minimalnej świadomości. Pierwsza diagnoza jaką usłyszałam to stan wegetatywny, brak reakcji i kontaktu. Piotrek od września 2020 jest przykuty do łóżka, jest więźniem własnego ciała. Aktualnie jedyna nadzieja na powrót mojego męża do zdrowia i do nas do domu to rehabilitacja w prywatnym ośrodku w Polsce, w którym miesięczny pobyt to koszt rzędu około 22 500 złotych. W takim ośrodku przebywa od 14.09.2021r., ale nasze środki się kończą, potrzebujemy pomocy. Konieczne było również przewiezienie Piotrka do Polski z Niemiec, co zorganizowaliśmy i opłaciliśmy sami jako Rodzina. Marzę by mój mąż miał szansę na długotrwałą rehabilitację, która przyniesie pozytywne efekty i Piotrek odzyska świadomość, zdrowie i życie. Nie wiemy ile może potrwać taka rehabilitacja, ponieważ każdy tego typu przypadek i organizm jest inny, wiemy natomiast, że to jedyna szansa dla niego i dla naszej rodziny. Patrzę na mojego męża i tak bardzo chciałabym mu pomóc, bezsilność doprowadza mnie do łez... Gdyby tylko miłość mogła go uleczyć, już dawno wraz z Naszym Synkiem biegałby śmiejąc się radośnie. Niestety, takiego cudu nie uda mi się sprawić, ale mogę Was prosić o cud i pomoc. Pomóżcie Piotrkowi wrócić do Nas! Żona Iza z synkiem Franiem