Wiarygodność zbiórki potwierdzona
Wypadek zabrał mi całe moje życie, marzenie, plany. Pokonanie barier da mi komfort życia..
Mam na imię Marek, jestem młodym mężczyzną, który ledwo przekroczył 30 lat. Pracowałem ciężko za granicą, aby zarobić na swoje utrzymanie oraz wspomóc najbliższych. Na urlop przyjechałem do kraju stęskniony za rodziną, aby wspólnie spędzić czas. Spokój wakacyjnego odpoczynku wówczas 20-letniego chłopaka przerwał tragiczny wypadek motocyklowy w 2011 r. Mimo tylu lat od wypadku nie jestem w stanie przypomnieć sobie nic z tego tragicznego zdarzenia ani następnych 5 tygodni, kiedy leżałem w śpiączce. Wiem jedno, że w tym czasie toczyłem najważniejszą z walk - walczyłem o życie. Po wybudzeniu byłem bardzo zdezorientowany sytuacją - nie mogłem sobie przypomnieć, dlaczego jestem w szpitalu? Co się stało? Dlaczego nie mogę ruszyć nogami? Dlaczego nie mogę mówić? Te pytania cały czas kłębiły mi się w głowie. Niestety nie mogłem nikogo poprosić o wyjaśnienie. Diagnozę, którą usłyszałem to uraz rdzenia kręgowego oraz niedowład kończyn dolnych, Wywróciło to cały mój świat, nie wiedziałem co mam robić. Wypadek zabrał mi całe moje życie, marzenie, plany. Z aktywnego fizycznie mężczyzny, nagle długo leżałem przykuty do łóżka, później zacząłem jeździć na wózku. Przez ponad pół roku nie dostałem fachowej pomocy, nie miałem rehabilitacji, która w tych pierwszych miesiącach jest bardzo ważna. Moje ostatnie 10 lat to liczne operacje, w tym ryzykowne operacje kręgosłupa, operacje odleżyn i ropni, operacje płatów mięśniowych. Nie jestem w stanie ich wszystkich zliczyć. Mimo to chcę walczyć i wiem, że nie mogę się poddać. Staram się jak tylko mogę być samodzielny i pracuje przy remontach oraz niektórych pracach fizycznych. Zwracam się do Wam z prośbą o pomoc abym w domu mógł zlikwidować bariery, które utrudniają mi poruszanie się. Wiem, że wspólnie można dużo więcej.