Wiarygodność zbiórki potwierdzona
Pacjenci czekają
Od przeszło trzydziestu ośmiu lat spełniam się zawodowo pracując jako pielęgniarka. Obecnie na oddziale kardiologicznym. Jestem zdecydowanie osobą pogodną, opiekuńczą, zawsze i wszędzie niosącą pomoc innym. Moja codzienność podporządkowana jest realiom szpitalnym, czyli systemowi zmianowemu. Mam kochającego męża i dorosłego syna, dla których staram się być wsparciem. Niespodziewanie w ubiegłym roku mój syn stracił wzrok. Rozpoczęła się adaptacja do nowej sytuacji, w której staram się być codziennym wsparciem. Mąż miał udar mózgu, a dodatkowo jest obciążony kardiologicznie. Był to dla Nas trudny czas, ale jakoś wspólnie staraliśmy sobie radzić.
Moje problemy spadły jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Wydawało się, że standardowa procedura usunięcia odcisku pod stopą zakończy się szybko i sprawnie. Niestety wdało się zakażenie. Następnie pojawił się zgorzel skóry, to bardzo poważny stan, który powoduje obumieranie tkanek. Wymaga pilnego leczenia. Próbowano oczyszczać i leczyć, ale był już tak zaawansowany, że jedyną słuszną decyzją, żeby uratować życie była amputacja na wysokości podudzia. Moje życie zmieniło się drastycznie. Ciągła walka z bólem, ograniczoną mobilnością, zależność od innych... Nie zamierzam się poddawać, bardzo chcę wrócić do pracy. Żebym mogła znowu być samodzielna i niezależna potrzebuję dobrej protezy i specjalistycznej rehabilitacji. Pamiętajcie, że nawet najmniejsze wsparcie jest na wagę złota. Dziękuję